Aktualności
Wpław przez Kiekrz: Drżał z zimna, ale wygrał
Po wyjściu z wody miał odparzoną szyję i mówił drżącym głosem. Pogromcy Jeziora Kierskiego to jednak twardzi ludzie i nie narzekają na ból. Tak samo zachował się tegoroczny zwycięzca "Wpław przez Kiekrz", 17-letni Mateusz Mosiężny z Gorzowa Wlkp.
- W ogniu walki wydawało mi się, że woda nie jest zimna, ale teraz czuję, że nadawała się do chłodzenia napojów. Czy wiem, czego dokonałem? Pewnie, że tak. Wygrałem najstarszy maraton pływacki w Polsce, trzeci w życiu i wciąż mogę się czuć niepokonany na wodach otwartych - tłumaczył zawodnik Słowianki Gorzów Wlkp., na co dzień prowadzony przez trenera Krzysztofa Sieronia.
Mosiężny najlepiej czuje się w stylu motylkowym. - Mam dobrą wytrzymałość, tylko brakuje mi siły - mówił zwycięzca maratonu.
W kolejny weekend wystartuje on na MP do lat 18. W wyścigu na 200 m delfinem chce powalczyć o medal. Za dwa tygodnie zamierza natomiast przyjechać na kolejny maraton pływacki do Środy Wlkp. Czy długodystansowe zawody nie kolidują z tymi na basenie?
- Nie ma żadnego konfliktu interesów. Na olimpiadzie młodzieży w Oświęcimiu liczę na podium i szczerze mówiąc nie wierzę, że przez maratony stracę formę - zakończył Mosiężny.
W gronie tych, którzy mogli mu zagrozić, zabrakło Łukasza Kolendowicza. Pływak z Leszna wystartował jednak w biegu na 3 km i nie miał sobie równych. - Tegoroczny regulamin Grand Prix Wielkopolski jest taki, że trzeba zaliczyć co najmniej pięć startów, żeby być sklasyfikowanym. Z moich wyliczeń wynikało, że w Kiekrzu muszę odpuścić bieg główny, żeby nie stracić szansy na wygraną w GP - przyznał Kolendowicz.
Radosław Patroniak